fbpx

Parafrazując ludowe przysłowie o tym, że szewc bez butów chodzi, muszę się przyznać, że nie zawsze jest tak, że fotograf posiada terabajty zdjęć swojej rodziny. Zdjęć testowych może tak… Ale czegoś godnego wydruku w wielkim formacie? Zapomnij.

Jakaż była moja radocha, kiedy dowiedziałam się o ciąży w kontekście rodzinnej pamiątki. Pomyślałam sobie, że w końcu się wyżyję, zrealizuję wszystkie odważne pomysły, na które nie udało mi się namówić moich klientek. To będzie petarda petard! Brzuszek rósł, uświadamiając mnie, że te wszystkie mamy, które w 8. miesiącu ciąży niemalże radośnie podskakiwały, idąc do sklepu po bułki, to jakiś kosmos. Czułam się coraz bardziej ociężała. Do tego trafiłam na afrykańskie upały. Było tak źle, że myśląc o rebrandingu mojej marki, który niedawno się dokonał, poważnie zastanawiałam się nad umieszczeniem wieloryba w moim logo. Hasło: „Zamiast zostać złotą rybką, w ciąży będziesz wielorybką.”

 

Przyszedł ten cudowny dzień, kiedy mimo wszystko, stawiliśmy się z Danielem i Jogą na wrzosowisku. Uzbrojeni w statyw i wyzwalacz radiowy, prześcigaliśmy się w wypinaniu piersi do zdjęć, każde w innym celu. Minęło może 15 minut, kiedy mieliśmy dość. Wyzwalacz nie ściągał zza pleców z odległości wymaganej przy obiektywie 135 mm. Przełożenie wyzwalacza do ręki od strony aparatu pomagało, ale tu przeszkodą było to, że zanim się ustawiliśmy, aparat się dezaktywował na zdalne wyzwalanie. W efekcie Daniel na odcinku 20 metrów zrobił jakieś pół kilometra.

 

Koniec końców, z sesji mamy dwa (!) ujęcia, które przeszły moją rygorystyczną selekcję. Dwa. A mogłam mieć i dwadzieścia, gdyby nie moje przekleństwo, że wszystko chcę robić sama. Dziś biję się w pierś i zastanawiam jak to jest.

Bo przecież każdy, nie tylko fotograf, chce mieć najpiękniejsze możliwe zdjęcia siebie i swojej rodziny. A jednak, mimo rosnącej popularności robienia sobie rodzinnych zdjęć, wiele osób próbuje zrobić zdjęcia samodzielnie. Czy u Ciebie też jest to efekt przekonania „Ja sama. Nikt nie zrobi lepiej.”? Czy może chodzi o kwestię zaufania? Jakby nie było, te najlepsze sesje są wynikiem pokazania pewnej intymności – Twojej, Twoich obaw, Twoich bliskich – i nie jest łatwo pierwszej z brzegu Grażynce Photography opowiedzieć o tym, że dwie ciąże już straciłaś i boisz się, że zdjęcia z sesji ciążowej to będzie ostatnie najpiękniejsze wspomnienie macierzyństwa? A może ja dorabiam do tego jakąś ideologię, wyższe motywy, a chodzi najzwyczajniej w świecie o kasę? I jak już przy tym jesteśmy, ile to jest dużo za sesję rodziną, a ile w sam raz?

 

Pytam o trudne rzeczy. Pytam o ważne rzeczy. Bo jeśli nie są ważne, to dlaczego dobrnęłaś aż do tej linijki tekstu?

Agnieszka