fbpx

Nie wiem, który schemat działa w przypadku wrzosów: czy to, że są krótko, więc jak tylko się pojawią, to ludzi ogarnia szaleństwo; czy może bardziej chodzi o to, że ja sama na myśl o wrzosach dostaję drgawek jak  uzależniony, wyszedłszy z nałogu nagle staje przed swoją słabością i ludziom to się po prostu udziela. Bo wrzosy kocham miłością największą. Tak czy owak, na hasło „wrzosy” w świecie okołofotograficznym następuje trzęsienie ziemi 😀 A Ewa, Rafał, Antek i Ignaś to kolejne ofiary tego trzęsieni. Oto kilka pięknych kadrów, którymi mogę się z Wami podzielić.

Łapcie kawę, włączajcie muzykę i zapraszam Was na kilka chwil do mojej bajki.