fbpx

Najpierw myślałam, że aby być profesjonalistką muszę mieć dobry (czyli drogi) aparat.

Potem myślałam, że aby być profesjonalistką muszę mieć lepsze (czyli droższe) obiektywy.

Potem – że profesjonalizm to umiejętność zamiany kawałka pizzy w kobietę w Photoshopie.

A potem – że to przez brak studio z wysoko zawieszonym sufitem nie mam jeszcze domku w St. Tropez.

A potem się obudziłam. Mimo, że na co dzień nie jestem pesymistką, dałam się wciągnąć w spiralę ograniczeń.

Okazało się, że aparat w telefonie potrafi robić również świetne zdjęcia. Wydrukowane do formatu 50x70 cm nie będą wyglądać dobrze (prawdopodobnie będą wyglądać okropnie). Minus, którego pro fotografer nie może zaakceptować. Z kolei z Nikona D750 nie wrzucę zdjęć do social mediów w przeciągu paru sekund. Minus, którego pro fotografer nie może zaakceptować.

Potem kupiłam używany obiektyw 50 mm 1.7 Konica Minolta za 300 zł. Jakość zdjęć wbiła mnie w fotel. Po przejściu na system Nikona robiłam zdjęcia obiektywem Nikkor 70-200 mm 2.8, który kosztuje około 30 razy tyle, co wspomniana 50tka. Ile się naklnęłam, widząc zamydlone ujęcia tylko ja wiem. I mój nadgarstek, który po sesjach, trwających 2-3 godziny potrafił naprawdę boleć (obiektyw waży ok. 1,5 kg).

I studio. Moja ulubiona bolączka fotografów, aspirujących do pro levelu. Nie mam studio, dlatego nie mogę robić naprawdę dobrych zdjęć, dlatego nie zarabiam kokosów. Znam takich, co nie zarabiają kokosów, bo muszą płacić za studio.

Widzisz dokąd zmierzam?

Ze wszystkiego można zrobić problem. Albo uczynić z tego atut.

Moje domowe studio zmusiło mnie do nauki, żeby lepiej zrozumieć fizykę światła po to, by osiągać dany efekt na zdjęciu. Tego nie da się osiągnąć sufitem zawieszonym na wysokości 3 m.

Posiadam obiektywy ze średniej półki cenowej i każdym potrafię zrobić dobre zdjęcia. Kluczem jest zrozumienie jaki efekt można uzyskać każdym z nich.

Mój aparat to D750. Raczej droższy niż tańszy, ale w porównaniu do D5 to taniocha. Nie potrzebuję wyższego modelu, bo nie robię zdjęć na bilboardy reklamowe, do galerii sztuki. Oszczędzam również miejsce na dysku komputera i w chmurze, bo moje RAWy są lżejsze. I wciąż pracuję na zwykłych kartach SD, a nie na Compact Flash (te drugie są sporo droższe).

Co czyni Cię profesjonalną fotografką?

Zarejestrowana działalność? Powiedziałabym, że wtedy czyni Cię to co najwyżej zawodowym fotografem.

Wyróżnienia na fotograficznych grupach na Facebooku? Kaman, i Ty i ja wiemy jak odbywa się tam selekcja i przyznawanie wyróżnień.

To może liczba lajków na fanpage’u? Proszę, nie każ mi umierać ze śmiechu.

Musisz znać podstawy techniczne, żeby wiedzieć jak dane ustawienia przekażą ludziom Twoją wizję. Tylko tyle.

Podziękuj znawcom z grup fotograficznych, którzy Twoje zdjęcie-petardę komentują: „Nienaturalne jakieś”.

Podziękuj bliskim, którzy nie pomagają Tobie w rozwinięciu biznesu, ale znają Twój numer i dzwonią, pytając: „Wzięłabyś aparat na wesele i cyknęła nam kilka fotek? Nie musisz obrabiać.”

Podziękuj sobie, jeśli właśnie myślisz, że łatwo mi mówić, bo nie mam teraz tak źle w życiu jak Ty. Nie trać czasu, tylko szybko włącz serial, żeby to uczucie beznadziejności nie zniknęło za szybko.

Na ten temat uzewnętrzniłam się już jakiś czas temu:

Ale temat wciąż powraca jak bumerang.

Zatem skończ scrollowanie Internetu w poszukiwaniu złotej rady. Naładuj baterie w aparacie i zasuwaj robić dobre zdjęcia.

Agnieszka